międzynarodowa przyznała Libanowi pomoc finansową. <br><br>W drodze na szczyty władzy niemal od początku wspierała go młodsza siostra Bahija. Zarządzała w imieniu brata lennem politycznym w rodzinnej Saidzie na południu kraju. Dyskretnie i skutecznie rozporządzała częścią jego fortuny (szacowanej przez magazyn "Forbes" na 3,8 mld dol.), prowadząc fundację Hariri, która w ciągu ponad 20 lat istnienia stała się kuźnią opozycyjnych elit. Pomogła zdobyć wykształcenie 34 tys. młodych Libańczyków, dziś gorących orędowników wizji politycznej Haririego. Po jego śmierci większość z nich na czele rządu widzi właśnie Bahiję. <br>Takie wejście arabskich kobiet w politykę nie jest w tym rejonie świata niczym zaskakującym. W klanowym