Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
się w domu i drzwi zamykasz przede mną - Północny zeskoczył na ścieżkę.
- Co, przerwałem wam jaranko? Strzel sobie w końcu coś porządnego, zamiast wykańczać się na raty.
Chyba wyszło efektownie, twardzielsko, bo dziewczyna, spojrzawszy lękliwie na Północnego, bez słowa wspięła się po zboczu i zniknęła za drzewami. Zostali sami, jak w dobrym łesternie. Tchórze uciekli, opustoszało miasto, szeryf zamknął się w areszcie, a zza firanek lękliwie wyglądał grabarz. Tylko oni - pojedynek sam na sam, dwaj rewolwerowcy, mający po kilka słów w spierzchniętych ustach i po jednej kuli w koltach. Północny zyskał jednak przewagę, bo Zygmunta wciąż trawiła niepewność. Nie wiedział, który człowiek
się w domu i drzwi zamykasz przede mną - Północny zeskoczył na ścieżkę.<br>- Co, przerwałem wam jaranko? Strzel sobie w końcu coś porządnego, zamiast wykańczać się na raty.<br>Chyba wyszło efektownie, twardzielsko, bo dziewczyna, spojrzawszy lękliwie na Północnego, bez słowa wspięła się po zboczu i zniknęła za drzewami. Zostali sami, jak w dobrym łesternie. Tchórze uciekli, opustoszało miasto, szeryf zamknął się w areszcie, a zza firanek lękliwie wyglądał grabarz. Tylko oni - pojedynek sam na sam, dwaj rewolwerowcy, mający po kilka słów w spierzchniętych ustach i po jednej kuli w koltach. Północny zyskał jednak przewagę, bo Zygmunta wciąż trawiła niepewność. Nie wiedział, który człowiek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego