mówię do męża: "Lejzorku, ten pan to mi się wydaje taki lepszy, taki kulturalny. On nie skrzywdzi biednego krawca. On nawet obroni, jeśli łobuzy przyjdą. Zobaczysz, będziemy dobrze żyli, może nawet coś mu uszyjesz"... Oj ! - krzyknęła przeraźliwie, załamując ręce. - Oj, co ja nie widzę! Już! Już jest!<br>I schodzić poczęła w dół z ręką wyciągniętą w stronę Korbala.<br>- Pan podniesie rączkie. Ot, tak... Nu, czy nie jest podarte pod paszkami?! Ajaj, takie wstydliwe podarcie... Pan pozwoli !<br>Zręcznym ruchem ściągnęła z Korbala marynarkę i poszła do męża.<br>- Lejzorku, weź to zaraz do roboty. Pan będzie spokojny. On to ładnie panu zaszyje. Lejzorek piękny