Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
ma jeszcze jedną. Wysunął spod niej ramię. Wstał. W drodze do szafy spostrzegł na stole pozostawioną przez Roberta czy Jagiełłę paczkę chesterfieldów, wyjął jednego, zapalił.
Nagle, nie myśląc, co robi, jął się gwałtownie ubierać.
"Wrócę za dwa dni..." - napisał kartkę i pozostawił na stoliku przy łóżku, opierając o lampę.
Zbiegł w dół po trzy stopnie. Złapał taksówkę.
- Taryfa razy dwa za pośpiech - obiecał rzucając adres, gdzie parkowali swego mercedesa.
- Oczywiście, oczywiście... - niby obojętnie przyjął informację, że "przyjaciele" przed godziną wyruszyli do Brukseli. Żyd mówił swobodnie po polsku, jak i jego brukselski kontrahent z drugiej strony granicy.
"Czymże się stałem dla Roberta i
ma jeszcze jedną. Wysunął spod niej ramię. Wstał. W drodze do szafy spostrzegł na stole pozostawioną przez Roberta czy Jagiełłę paczkę chesterfieldów, wyjął jednego, zapalił.<br>Nagle, nie myśląc, co robi, jął się gwałtownie ubierać.<br>"Wrócę za dwa dni..." - napisał kartkę i pozostawił na stoliku przy łóżku, opierając o lampę.<br>Zbiegł w dół po trzy stopnie. Złapał taksówkę.<br>- Taryfa razy dwa za pośpiech - obiecał rzucając adres, gdzie parkowali swego mercedesa.<br>- Oczywiście, oczywiście... - niby obojętnie przyjął informację, że "przyjaciele" przed godziną wyruszyli do Brukseli. Żyd mówił swobodnie po polsku, jak i jego brukselski kontrahent z drugiej strony granicy.<br>"Czymże się stałem dla Roberta i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego