temu znalazłam w domu przesłaną mi z Marsylii kartkę z pozdrowieniami z Kairu, podpisaną przez Julesa. Nie miała daty, ale o ile wiem, nigdy wcześniej w Egipcie nie był. Więc wygląda na to, że przebił się kilka lat do przodu i na południe. O Antoinie nic nie wiem - pewno poszedł w dół, no i trafił do przeszłości.<br>Zamilkła, wypiła do końca swój kieliszek.<br>- Pan mi nie wierzy, prawda?<br>Nie wierzyłem. <br>- Chce pan tam pójść?<br>Chciałem.<br>*<br>Kiedy zostałem zmuszony, przez życie i wiek, do rezygnacji z czegoś, co stanowiło kiedyś dla mnie kwintesencję celów życiowych, postanowiłem po prostu dożyć. Dożywam więc swojego Czasu