I jeszcze następny, i jeszcze...<br>Wiedziała, dlaczego pije. Świadomość, że żyje w świecie splamionym krwią, a raczej stworzonym na mięsie i krwi pożeranych codziennie stworzeń, jakby usunęła się w cień i już nie bała się własnego człowieczeństwa. Przeciwnie, przy kolejnym, ósmym czy dziewiątym, kieliszku odzyskała poprzednią pewność, że człowiek jest w gruncie rzeczy istotą dobrą, piękną, szlachetną, dążącą ku doskonałości, stworzoną na podobieństwo Boga... To przypomnienie ponownie uprzytomniło jej całą prawdę o potworności rodzaju ludzkiego i jego przerażającej zależności od pochłanianego mięsiwa. I dopiero po następnych kieliszkach znowu powróciła nadzieja, a raczej cień nadziei, że w tej potworności odnajdzie dla siebie jakiekolwiek życzliwe