Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
wóz z ładunkiem trzech ton.
Czterech niskich krajowców o ziemistym kolorze skóry i głowach
pokrytych wełnistymi włosami szybko załadowało bagaże. Łowcy wsiedli na
drugi wóz. Ruszyli w drogę. Nieliczne zabudowania osiedla szybko
zniknęły z pola widzenia. Jechali przez step porosły wysoką trawą.
Tomek na próżno wypatrywał drogi. Nie mógł zrozumieć, w jaki sposób
można tu utrzymać właściwy kierunek. Ciemność wieczoru uniemożliwiała
rozglądanie się po okolicy. Wielbłądy kierowane wprawnymi rękami
krajowców posuwały się szybko naprzód, a łowcy urozmaicali sobie czas
rozmową. Wilmowski wypytywał Bentleya o właściciela farmy, u którego
mieli się zatrzymać w czasie pierwszych łowów.
- Wspomniał pan, że Clark zatrudniony był przez pewien
wóz z ładunkiem trzech ton.<br> Czterech niskich krajowców o ziemistym kolorze skóry i głowach<br>pokrytych wełnistymi włosami szybko załadowało bagaże. Łowcy wsiedli na<br>drugi wóz. Ruszyli w drogę. Nieliczne zabudowania osiedla szybko<br>zniknęły z pola widzenia. Jechali przez step porosły wysoką trawą.<br>Tomek na próżno wypatrywał drogi. Nie mógł zrozumieć, w jaki sposób<br>można tu utrzymać właściwy kierunek. Ciemność wieczoru uniemożliwiała<br>rozglądanie się po okolicy. Wielbłądy kierowane wprawnymi rękami<br>krajowców posuwały się szybko naprzód, a łowcy urozmaicali sobie czas<br>rozmową. Wilmowski wypytywał Bentleya o właściciela farmy, u którego<br>mieli się zatrzymać w czasie pierwszych łowów.<br> - Wspomniał pan, że Clark zatrudniony był przez pewien
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego