się w nocy i nie trzeba było iść spać i w końcu, kiedy pożarło się całą wałówkę, można było tak długo suszyć głowę starym, że jest się głodnym, aż w końcu pękli i poszli z nami do Warsu. A tam inny, lepszy świat, oranżada, batony, parówki z musztardą i tak w koło Macieju! A kiedy już sam z kumplami jeździłem na wakacje, to w Warsie było piwo, parówki z musztardą i tak dalej... A parę lat później, w czasach, gdy w sklepach królował listek z octem, a w restauracjach żółty suchy ser posypany papryką do konsumpcji po trzynastej, pewien znany krytyk kulinarny