Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
podobało.
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Nie chciałem mu wyrządzić przykrości, jakoś więc go pocieszałem, że na pewno znajdzie się teatr, który pokusi się o taką okazję, tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Stale odwiedzał mnie w sekretariacie Oddziału, zawsze przynosił jakąś nowinkę, gdyż żywo interesował się wszystkim, co się działo w mieście i w kamienicy. Biegał po ulicach wstępując do sklepów, ale biedak nie miał pieniędzy i zadowalał się tylko oglądaniem towarów, które zaraz po wojnie wysypały się na wystawy. Pojawiły się pękate szynki, zwoje różnorakich kiełbas, balerony, pasztetowe.
Ludzie byli szczęśliwi, myśląc, że tak będzie już zawsze. Niestety, te wszystkie frykasy
podobało.<br>Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Nie chciałem mu wyrządzić przykrości, jakoś więc go pocieszałem, że na pewno znajdzie się teatr, który pokusi się o taką okazję, tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość.<br>Stale odwiedzał mnie w sekretariacie Oddziału, zawsze przynosił jakąś nowinkę, gdyż żywo interesował się wszystkim, co się działo w mieście i w kamienicy. Biegał po ulicach wstępując do sklepów, ale biedak nie miał pieniędzy i zadowalał się tylko oglądaniem towarów, które zaraz po wojnie wysypały się na wystawy. Pojawiły się pękate szynki, zwoje różnorakich kiełbas, balerony, pasztetowe.<br>Ludzie byli szczęśliwi, myśląc, że tak będzie już zawsze. Niestety, te wszystkie frykasy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego