do wieczora, przez noc. Na gości tych naprawdę, <br>którzy przyjdą - mogą przyjść, i na tych <br>w marzeniach. Mogli przecież napisać, obiecać, nawet <br>zadzwonić. Nawet...<br>Czekanie na tych, których nie było.<br>Którzy przyjeżdżali!<br><gap reason="sampling"><br>- Nie chodzi o ilość - usłyszał nieco <br>suche wyjaśnienie. - Mówiłam o klimacie.<br>Jasne. Mówiła o klimacie. Przez chwilę sprzątali <br>w milczeniu.<br>- A wiesz... - głos był znów dawny. Białozielona <br>nie umiała się gniewać. - Cholernie dużo tego <br>jest. Cholera to nie przekleństwo - pospieszyła z wyjaśnieniem, <br>zaskoczona jego miną. - Wieszcz narodowy umarł, odra, <br>ospa, rozumiesz. Jak każda choroba. <br>Skąd to znał? Obraz Siwego, ten z kartki C4 i ten prawdziwy, <br>przybliżył się i oddalił