literatury", pojawiła się nuda, której "nie ma sensu zabijać, trzeba się z nią pogodzić. Piszmy o rzeczach zwykłych, nudnych, trywialnych" - nawoływał w artykule zatytułowanym <orig>"Banalizm</>, czyli honorowe wyjście z sytuacji". Po latach Kinga Dunin nazwała literaturę przez niego propagowaną "zwariowaną, życiową i nie nadętą. Kiczowatą. Niższą. Niedojrzałą". <br>Naczelnego "bruLionu" poznał w najlepszym dla pisma czasie, w 1992 r. - Dałem mu numer "Lampy", z której byłem bardzo dumny, a on powiedział, że nie jest zainteresowany takim pismem. Była to więc zazdrość naznaczona brakiem akceptacji. W momencie, kiedy Tekieli zaczął robić pismo bardziej polityczne niż literackie, niektórzy autorzy odeszli, a ja mogłem jako małe