Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 25
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
wełny krzątał się po domu, słabo słyszał, ale wspaniale opowiadał. Spisywałem jego słowa, a potem przynosiłem kartki do sprawdzenia. Czytał pomału, uważnie. Dzisiaj nikt tak nie czyta. Dzisiaj często słyszę - tego proszę nie pisać, bo co ludzie pomyślą. Dokonując autoryzacji dziennikarskiego tekstu każdy dba zazwyczaj o to, żeby siebie pokazać w najlepszym świetle. Pan Henryk - skreślając i poprawiając miał tylko jedną rzecz na uwadze - aby to, co napisane, odpowiadało temu, co się faktycznie zdarzyło. Nie eksponował swojej osoby, raczej krył się w cieniu towarzyszy wypraw tatrzańskich lub polarnych. Czasem z uśmiechem schylał głowę, jak by się wstydził swoich niewątpliwych osiągnięć.
Żadnej zgryźliwości
wełny krzątał się po domu, słabo słyszał, ale wspaniale opowiadał. Spisywałem jego słowa, a potem przynosiłem kartki do sprawdzenia. Czytał pomału, uważnie. Dzisiaj nikt tak nie czyta. Dzisiaj często słyszę - tego proszę nie pisać, bo co ludzie pomyślą. Dokonując autoryzacji dziennikarskiego tekstu każdy dba zazwyczaj o to, żeby siebie pokazać w najlepszym świetle. Pan Henryk - skreślając i poprawiając miał tylko jedną rzecz na uwadze - aby to, co napisane, odpowiadało temu, co się faktycznie zdarzyło. Nie eksponował swojej osoby, raczej krył się w cieniu towarzyszy wypraw tatrzańskich lub polarnych. Czasem z uśmiechem schylał głowę, jak by się wstydził swoich niewątpliwych osiągnięć.<br>Żadnej zgryźliwości
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego