męki, oni po <br>nich depczą... Polski palatyn jest winien Baptystowej niedoli, on i nikt więcej... <br>Kusił - skusił... Oby nigdy z piekła nie wyjrzał! On zawinił... Zawinił i uciekł, <br>a Baptystę spalą... Wyobrażał sobie zawczasu ogień. Tyle razy patrzył, jak palono <br>heretyków. Z tym lub owym kumem spod "Zielonej Gwiazdy" stali w pierwszych rzędach <br>widzów, przyglądając się i żartując z krzyków skazańców, z ich bezsilnych podrygów, <br>gdy ogień dosięgał ciała. Nigdy, nigdy nie przyszło mu wówczas do głowy, że <br>mógłby być na ich miejscu. Teraz, przeżywając naprzód przyszłą mękę, począł <br>krzyczeć z trwogi. Zwabiony wrzaskiem nadbiegł dozorca Antonio, stary znajomy.<br>- Czego się drzesz? Już