w toń,<br>Później ze wstydu podnosi dłoń,<br>Że pieścić lepiej nie umie.</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>SONET</><br><br>Jak dłutem słowa wykuwam w marmurze,<br>Rytmem miarowym serce moje drążę,<br>W namiętny wieniec upinam i wiążę<br>Najbardziej gorzkie i najsłodsze róże.<br><br>Wiem: Twego serca w moim nie zanurzę,<br>Ani go wieńcem palącym okrążę,<br>Ani jak gołąb w przelocie nie zdążę<br>W Twe oczy wpłynąć jak w dwa nieba duże.<br><br>Nad słowem, które jak puls równy dźwięczy,<br>Z spokojem męskim łączy żar młodzieńczy,<br>Jak obłok senny przejdziesz obojętnie.<br><br>Lecz nim nas wieniec błękitu pogodzi,<br>Wiedz, że mi tutaj ponad wszystko słodziej<br>Kochać gorąco i cierpieć namiętnie.</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>MIŁOŚĆ DOSKONAŁA</><br><br>Chłód