Wzbroniony będzie oddech zwykłej składni. <br> 95<br>"Phi, publicystyka. Niech mówi prozą".<br>Aż kiedyś, w szkołach nowej awangardy, <br>Odkryciem nazwą postarzały zakaz. <br><br>Nie wszyscy giną bez śladu poeci. <br>Kasprowicz ryczał, rwał jedwabne pęta. <br>100<br>A zerwać nie mógł, bo są niewidoczne, <br>A to nie pęta, raczej nietoperze, <br>Wypijające z mowy sok w przelocie. <br>Staff, niewątpliwie, był koloru miodu <br>I czarownice, gnomy, deszcz wiosenny <br>105<br>Sławił na niby dla świata na niby. <br>Co do Leśmiana, ten wyciągnął wnioski: <br>Jeżeli ma być sen, to sen aż do dna. <br><br>Mała uliczka jest w małym Krakowie. <br>Dwóch kiedyś chłopców tam obok mieszkało. <br>110<br>Jeżeli jeden szedł z