dla Polskich Książek Telefonicznych. Potem, trochę pod presją otoczenia: skończyłeś taki wydział i co?!, zatrudnił się w laboratorium Herbapolu, ale to było wielkie rozczarowanie. Statyczna praca, w godzinach 7-15, żadnych wyzwań. Wrócił do handlu reklamami, tym razem w wydawnictwie Neue Passauer Presse.<br><br>- To był fajny czas - wspomina. - Drapieżne wchodzenie w rynek, szybkie tempo, całkiem fajne pieniądze, dużo do roboty, a mnie to odpowiadało, bo jestem typem entuzjastycznego pracoholika. Awanse przychodziły same, dzwoniły telefony od <orig>headhunterów</>. Gdy poczuł, że w firmie zrobił już, co było do zrobienia, przeniósł się do "Super Expressu". Odpowiadał za cały region północny od Suwałk po Kołbaskowo z