Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 4.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2002
leczenia - opowiada roztrzęsiona Jadwiga Sokołowska-Alshimisawi. To właśnie jej 87-letnia ciotka zmarła w dzień po przywiezieniu do domu, który na tabliczce u drzwi ma wypisany dumny szyld: Centrum Opieki, Rehabilitacji i Terapii. Za jej pobyt pani Jadwiga zapłaciła prawie 4 tys. zł - opłatę za miesiąc i kaucję. - Ciocia była w zasadzie zdrowa, miała jedynie zaćmę i odleżyny po pobycie w szpitalu - mówi Jadwiga Sokołowska. - Następnego dnia zadzwonił do mnie właściciel ośrodka i poinformował o jej śmierci. Janusz Archiciński zażądał, aby pani Jadwiga zabrała ciało ciotki w ciągu godziny. Było to oczywiście niemożliwe. Od tej pory Janusz Archiciński nie chciał już rozmawiać
leczenia - opowiada roztrzęsiona Jadwiga Sokołowska-Alshimisawi. To właśnie jej 87-letnia ciotka zmarła w dzień po przywiezieniu do domu, który na tabliczce u drzwi ma wypisany dumny szyld: Centrum Opieki, Rehabilitacji i Terapii. Za jej pobyt pani Jadwiga zapłaciła prawie 4 tys. zł - opłatę za miesiąc i kaucję. - Ciocia była w zasadzie zdrowa, miała jedynie zaćmę i odleżyny po pobycie w szpitalu - mówi Jadwiga Sokołowska. - Następnego dnia zadzwonił do mnie właściciel ośrodka i poinformował o jej śmierci. Janusz Archiciński zażądał, aby pani Jadwiga zabrała ciało ciotki w ciągu godziny. Było to oczywiście niemożliwe. Od tej pory Janusz Archiciński nie chciał już rozmawiać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego