jeszcze ta osoba sama, nie zabierając całej administracji instytutu, wyjeżdża na Zachód rozmawiać o swoim komputerze, to znaczy, ze nic nie rozumie z instytutowej rzeczywistości. Słowem zaczęło się wszystkim przejaśniać, o co chodzi<br>- Karpiński nie chciał, nie umiał, albo nie wiedział, że, konstrukcja to część sukcesu, a najważniejsze to być w zgodzie z tymi, którzy o tej produkcji będą decydować. Nie zrozumiał tego do końca, toteż nic mu nie pomogły listy protestacyjne całej niemal załogi, sekretarza POP do KC i interwencje prasy. Dalszy ciąg dyskusji rozpoczął red. Zwaniecki z Przeglądu Tech. odczytując pismo podpisane m.in. przez dyrektora Kuleszę, gwarantujące produkcję K