D. doskonale wyczuwał stosunek Beaty O. do siebie, ale zdawał się tym zupełnie nie przejmować. Utrzymywał wobec niej chłodny dystans, charakterystyczny dla pracodawcy wobec opiekunki do dzieci. Żadnych poufałości, bratania się, czy prób zaprzyjaźnienia. Widywali się zresztą na tyle rzadko, że poprawne, nie wykraczające poza schemat dobrego wychowania formy grzecznościowe w zupełności wystarczały.<br><br><tit>Druga twarz</><br><br>Tamtego dnia Grażyna D., choć pełna wątpliwości, wyjechała w ową podróż służbową.<br>Beata O., zgodnie z obietnicą zajmowała się dziećmi nie tylko przez cały dzień, ale także po południu i wieczorem. Kiedy około godziny 21.00 wrócił do domu Leszek D., dziewczyna podała mu kolację, zamieniła kilka