Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
co.
Pakowali go do swoich teczek z żarłocznością pelikanów i odlatywali leniwie, pow iewając połami swych długich prochowców.
Rozmowy rzeczowe, podbite krążeniem niezbyt obfitych dóbr, przeciągały się niekiedy do późnych godzin, jako że czas uzyskiwał znaczne przyspieszenie, a także trwała być może lub rodziła się nadzieja, że coś się stanie w związku z tą wielką wodą, wibrującą pod nogami.
Nastrój tęsknoty za czymś, co powinno nastąpić, trwał i narastał, dźwięczał szklanym dźwiękiem i świergolił także w pudle rezonansowym skrzypiec grajka-kelnera, rodził się nagle w zapadającej ciszy wśród gwaru dudniącego jednostajnie.
Kiedy pod naporem wody pękła lina, sądziliśmy, że to właśnie jest ów znak
co.<br>Pakowali go do swoich teczek z żarłocznością pelikanów i odlatywali leniwie, pow iewając połami swych długich prochowców.<br>Rozmowy rzeczowe, podbite krążeniem niezbyt obfitych dóbr, przeciągały się niekiedy do późnych godzin, jako że czas uzyskiwał znaczne przyspieszenie, a także trwała być może lub rodziła się nadzieja, że coś się stanie w związku z tą wielką wodą, wibrującą pod nogami.<br>Nastrój tęsknoty za czymś, co powinno nastąpić, trwał i narastał, dźwięczał szklanym dźwiękiem i świergolił także w pudle rezonansowym skrzypiec grajka-kelnera, rodził się nagle w zapadającej ciszy wśród gwaru dudniącego jednostajnie.<br>Kiedy pod naporem wody pękła lina, sądziliśmy, że to właśnie jest ów znak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego