wraca do domu - odpowiada: Nie wiem. Mały uciekinier? No trudno, przecież nie wysadzimy go w szczerym polu, jak nas policja zatrzyma, to będziemy myśleć (ale policja jakoś nie zwraca na nas uwagi, mimo że dopuszczalną prędkość przekraczamy nagminnie). Puszczamy mu <name type="person">Beethovena</> i Mozarta, a on dyryguje, absolutnie zachwycony. Zbiera też walające się w samochodzie śmieci i wpycha do popielniczki, po czym znienacka wyciąga ją i próbuje opróżnić przez okno, fuj, co za głupi pomysł, chmura popiołu wlatuje nam do nosów i do oczu, a jedziemy akurat górską serpentyną usianą zakrętami śmierci. Po chwili, bez żadnych, oczywiście, znaków ostrzegawczych, natrafiamy na kawał