Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Tella.
Ulewa urwała się, ale wzmógł się wiatr. Napierał na nas, rozkołysał korony drzew i strząsał deszcz z liści. Łomot wiatru znowu zagłuszył wołanie chłopców. Biegnąc, niemal wpadliśmy na nich.
Zabłysły trzy latarki elektryczne.
- Pan Samochodzik! I pani Zenobia? - chłopcy byli zdumieni co najmniej tak samo, jak ja, gdy w , walczącym ze mną napastniku odkryłem dziewczynę.
- Co się stało? Kogo szukacie po lesie? - Zenobia zadawała pytania ostrym głosem, wymuszającym natychmiastową odpowiedź. - Ktoś zakradł się do naszego namiotu. Ugryzłem go w rękę powiedział z dumą Wiewiórka.
- Ugryzłeś go? - parsknąłem śmiechem. Mój śmiech obraził chłopca.
- A co miałem zrobić? Pogłaskać go po ręce
Tella.<br>Ulewa urwała się, ale wzmógł się wiatr. Napierał na nas, rozkołysał korony drzew i strząsał deszcz z liści. Łomot wiatru znowu zagłuszył wołanie chłopców. Biegnąc, niemal wpadliśmy na nich.<br>Zabłysły trzy latarki elektryczne.<br>- Pan Samochodzik! I pani Zenobia? - chłopcy byli zdumieni co najmniej tak samo, jak ja, gdy w , walczącym ze mną napastniku odkryłem dziewczynę.<br>- Co się stało? Kogo szukacie po lesie? - Zenobia zadawała pytania ostrym głosem, wymuszającym natychmiastową odpowiedź. - Ktoś zakradł się do naszego namiotu. Ugryzłem go w rękę powiedział z dumą Wiewiórka.<br>- Ugryzłeś go? - parsknąłem śmiechem. Mój śmiech obraził chłopca.<br>- A co miałem zrobić? Pogłaskać go po ręce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego