Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
prędzej, hej ho, hop-sa-sa, oberecka, panowie. Zaczynają wirować, wywracają stołek, inni krzyczą, zachęcają, śmieją się, uradowani. Bill coraz częściej i zgrabniej przyklęka, podskakuje, Syd coraz lepiej i po polsku gra. Staję na czyimś łóżku i podskakuję z radości. Każę Billowi i innym krzyczeć: "U-ha!" Krzyczą, któryś tam wali w taboret. W drzwiach stanął policjant, rozdziawił gębę i nic nie mówi. Cóż byś się ośmielił rzec, Niemcze, gdy Polak Anglików oberka uczy tańczyć. Dalejże, dalejże. Raz dokoła. Dobra. Z organek płyną "tony proste, melodyjne, które w cichy a mroźny wieczór słychać z wiosek dalekich", wirują w oberku dokoła szkolnej
prędzej, hej ho, hop-sa-sa, oberecka, panowie. Zaczynają wirować, wywracają stołek, inni krzyczą, zachęcają, śmieją się, uradowani. Bill coraz częściej i zgrabniej przyklęka, podskakuje, Syd coraz lepiej i po polsku gra. Staję na czyimś łóżku i podskakuję z radości. Każę Billowi i innym krzyczeć: "U-ha!" Krzyczą, któryś tam wali w taboret. W drzwiach stanął policjant, rozdziawił gębę i nic nie mówi. Cóż byś się ośmielił rzec, Niemcze, gdy Polak Anglików oberka uczy tańczyć. Dalejże, dalejże. Raz dokoła. Dobra. Z organek płyną "tony proste, melodyjne, które w cichy a mroźny wieczór słychać z wiosek dalekich", wirują w oberku dokoła szkolnej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego