Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Jej oddech. Szum miasta. Z tego miejsca, pod tym kątem - już nie widział jej twarzy. Nie wiedział, czy cieszyć się z tego, czy nie. Bo jeśli się w końcu na niego obejrzy... Co to wówczas będzie za twarz? Napełniało go to irracjonalnym lękiem. Zupełnie jakby czekał na uniesienie wieka trumny wampira.
Telefon po raz kolejny.
- Tu Schatzu. Gdzie pan jest?
- A o co chodzi?
- Muszę natychmiast z panem pomówić.
- Pogadamy w Centrali. Albo w Bunkrze.
- A kiedy się pan tu zjawi?
- Nie wiem.
- No nie! Proszę powiedzieć, gdzie pan jest. Przyjadę do pana. Jeśli się okaże, że niepotrzebnie zawracałem panu głowę
Jej oddech. Szum miasta. Z tego miejsca, pod tym kątem - już nie widział jej twarzy. Nie wiedział, czy cieszyć się z tego, czy nie. Bo jeśli się w końcu na niego obejrzy... Co to wówczas będzie za twarz? Napełniało go to irracjonalnym lękiem. Zupełnie jakby czekał na uniesienie wieka trumny wampira. <br>Telefon po raz kolejny. <br>- Tu Schatzu. Gdzie pan jest?<br>- A o co chodzi?<br>- Muszę natychmiast z panem pomówić.<br>- Pogadamy w Centrali. Albo w Bunkrze. <br>- A kiedy się pan tu zjawi?<br>- Nie wiem.<br>- No nie! Proszę powiedzieć, gdzie pan jest. Przyjadę do pana. Jeśli się okaże, że niepotrzebnie zawracałem panu głowę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego