Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
sierżant.
Kapitan nic nie powiedział, tylko głębiej pochylił się nad motorem i lekkim łukiem skierował łódź w stronę pływaka. Teraz ślad łodzi szedł jak pętla rzuconego lassa ku wynurzającej się miarowo głowie pływaka.

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
1
Zapadał zmierzch. Od łąki wiatr nawiewał zapach świeżego siana a z drzwi kuchni zalatywało wanilią i pieczenią na dziko. W leśniczówce zapalono już światła. Przez otwarte okna w głębi jadalnego pokoju widać było suto zastawiony stół, a wokół niego gęsty wianuszek biesiadników. Po kilku kieliszkach nalewek i porzeczkowego wina zrobiło się wesoło. Ktoś z gości wstał, zaintonował "Sto lat". Potem już imieninowe przyjęcie potoczyło się
sierżant.<br>Kapitan nic nie powiedział, tylko głębiej pochylił się nad motorem i lekkim łukiem skierował łódź w stronę pływaka. Teraz ślad łodzi szedł jak pętla rzuconego lassa ku wynurzającej się miarowo głowie pływaka.<br><br>&lt;page nr=244&gt; ROZDZIAŁ DZIESIĄTY<br>1<br>Zapadał zmierzch. Od łąki wiatr nawiewał zapach świeżego siana a z drzwi kuchni zalatywało wanilią i pieczenią na dziko. W leśniczówce zapalono już światła. Przez otwarte okna w głębi jadalnego pokoju widać było suto zastawiony stół, a wokół niego gęsty wianuszek biesiadników. Po kilku kieliszkach nalewek i porzeczkowego wina zrobiło się wesoło. Ktoś z gości wstał, zaintonował "Sto lat". Potem już imieninowe przyjęcie potoczyło się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego