Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
kieliszek. Bo w tej cukierni podają lody w srebrnych kieliszkach. Dlaczego ty nic nie mówisz?
- Słucham.
- A jakie lubisz lody?
- Ja? No, lubię.
- Ale jakie? Jadłeś pistacjowe?
- Pistacjowe? Nie wiem. Nie pamiętam.
- Może jesteś zły, że przyszłam?
- Nie! Nie! Skąd, lubię, jak mnie odwiedzają.
- Przyniosłam ci trochę kwiatów, bo jakiś wariat codziennie składa mi je koło bramki. Ale nie widzę tu żadnego wazonika.
- Potem Babka przyniesie. Potem.
- Ach, jak pomyślę jednak, że trzeba stąd odjeżdżać, to robi mi się smutno, przyzwyczaiłam się do tego pejzażu: rzeki, łąk, lasów. Bardzo mi będzie tych rzeczy brakować w mieście. Mam już taką dziwną, przewrażliwioną
kieliszek. Bo w tej cukierni podają lody w srebrnych kieliszkach. Dlaczego ty nic nie mówisz?<br>- Słucham.<br>- A jakie lubisz lody?<br>- Ja? No, lubię.<br>- Ale jakie? Jadłeś pistacjowe?<br>- Pistacjowe? Nie wiem. Nie pamiętam.<br>- Może jesteś zły, że przyszłam?<br>- Nie! Nie! Skąd, lubię, jak mnie odwiedzają.<br>- Przyniosłam ci trochę kwiatów, bo jakiś wariat codziennie składa mi je koło bramki. Ale nie widzę tu żadnego wazonika.<br>- Potem Babka przyniesie. Potem.<br>- Ach, jak pomyślę jednak, że trzeba stąd odjeżdżać, to robi mi się smutno, przyzwyczaiłam się do tego pejzażu: rzeki, łąk, lasów. Bardzo mi będzie tych rzeczy brakować w mieście. Mam już taką dziwną, przewrażliwioną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego