wychodził. Brał pigułki na sen, ale znajdowałam go zawsze przy moim łóżku, gdy budziłam się z krzykiem. Ożenił się dopiero, kiedy szłam za mąż. Z wdową, której rodzinie dopomógł kiedyś wyjechać z Wołynia.<br><br>W jego sejfie znaleźliśmy fotografię, której nigdy nie pokazywał. Granatowe bluzki z białymi wypustkami. Granatowe kokardy w warkoczach. Ja i Enia z bukietami kwiatów. Mój bukiet większy, bo byłam większa o głowę i to chyba były moje urodziny. Po bokach dwie kuzynki, małe jak Enia. Nie miały kwiatów, tylko małe damskie torebki. Na samym przedzie najmniejszy kuzynek, z mocnym zezem, w kaftaniku z okrągłym kołnierzem, zapiętym pod szyję