mi na grzbiet - "mam tu coś innego, a tobie nie wolno marznąć".<br>I nie chciał go potem przyjąć z powrotem, bo zdążył już zauważyć, w czym chodziłem, a nie był to czas, kiedy się coś kupowało...<br>To był Jurek.<br>Dobroć odruchowa: pamiętam, jak zimą, patrząc przez okno na samochód bezpieki wartujący przed plebanią, powiedział, chyba do Waldka Chrostowskiego czy też Jacka Lipińskiego - "Mnie nie wypada, ale ty zanieś im szklankę gorącej herbaty, bo pewnie marzną, w końcu to ich służba".<br>Sam dobrał słuchaczy naszego "uniwersytetu".<br>Było to blisko sto osób, od inżynierów po robotników i sekretarki.<br>Grono idealnie "szczelne": bezpieka nikogo