Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
To był brat Trankwilus...
- Wiem, kto to był.
Wypadli za bramę, prosto w dym. Płonął i buchał płomieniami szpitalny młyn i szopy wokół niego. W mieście nadal biły dzwony, na murach roiło się od ludzi.
Dołączyli do nich następni konni, prowadzeni przez wąsacza w cuir-boulli i kolczym kapturze.
- Tam - wąsacz wskazał na kościół - już drzwi do kruchty niemal wyrąbane! A byłoby co złupić! Bracie Brazda! Jeszcze trzy pacierze i byłoby po wszystkim!
- Jeszcze dwa pacierze - nazwany Brazdą osmolony wskazał na mury miejskie - a tamci doliczą się wreszcie, ilu nas naprawdę jest. Wtedy wyjdą i w równie krótkim czasie zrobią z
To był brat Trankwilus...<br>- Wiem, kto to był. <br>Wypadli za bramę, prosto w dym. Płonął i buchał płomieniami szpitalny młyn i szopy wokół niego. W mieście nadal biły dzwony, na murach roiło się od ludzi.<br>Dołączyli do nich następni konni, prowadzeni przez wąsacza w cuir-boulli i kolczym kapturze.<br>- Tam - wąsacz wskazał na kościół - już drzwi do kruchty niemal wyrąbane! A byłoby co złupić! Bracie Brazda! Jeszcze trzy pacierze i byłoby po wszystkim!<br>- Jeszcze dwa pacierze - nazwany Brazdą osmolony wskazał na mury miejskie - a tamci doliczą się wreszcie, ilu nas naprawdę jest. Wtedy wyjdą i w równie krótkim czasie zrobią z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego