Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Młyny? - spytał zdławionym głosem Polek.
- Co Górne Młyny?
- Czy tam też padały brylanty? Salisz myślał chwilę, potem pokręcił głową.
- Nie wiem. Nie pamiętam.
- No i co dalej?
- No i nic. Przebudziłem się, bo gospodarz ciągnął za nogę.
- Więcej nie pamiętasz?
- No nie.
- A jak on wyglądał?
- Piękny był strasznie i wąsy miał takie okrutne.
- A czy coś mówił?
- Nie, nic.
- Ciebie widział?
- A skąd? - przestraszył się Salisz.
- I gdzie, mówisz, poszedł?
- No na Puszkarnię.
- Na Puszkarnię?
- No tak.
- Pobożysz się?
- Jej Bohu. Popadli w nagłą zadumę. Nie spostrzegli nawet, że znudzone krowy pod wodzą Batraczki ruszyły wzdłuż rzeki na poszukiwanie lepszej
Młyny? - spytał zdławionym głosem Polek.<br>- Co Górne Młyny?<br>- Czy tam też padały brylanty? Salisz myślał chwilę, potem pokręcił głową.<br>- Nie wiem. Nie pamiętam.<br>- No i co dalej?<br>- No i nic. Przebudziłem się, bo gospodarz ciągnął za nogę.<br>- Więcej nie pamiętasz?<br>- No nie.<br>- A jak on wyglądał?<br>- Piękny był strasznie i wąsy miał takie okrutne.<br>- A czy coś mówił?<br>- Nie, nic.<br>- Ciebie widział?<br>- A skąd? - przestraszył się Salisz.<br>- I gdzie, mówisz, poszedł?<br>- No na Puszkarnię.<br>- Na Puszkarnię?<br>- No tak.<br>- Pobożysz się?<br>- Jej Bohu. Popadli w nagłą zadumę. Nie spostrzegli nawet, że znudzone krowy pod wodzą Batraczki ruszyły wzdłuż rzeki na poszukiwanie lepszej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego