Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
się?
- Nie. Jak Boga kocham. Taki ogromny, niezwyczajny.
- Pokaż! Pokaż! - krzyknął Kękuś.
- Tam, poszedł do lasu. Bezładnie rzucili się w pogoń. Obok siebie biegły w zgodzie niedawne wierzchowce i jeźdźcy, żołnierze Polandy i Dolnych Młynów. Kękuś oraz Syrojeżka okazali się najszybsi, pierwsi dopadli lasu.
- Czekajcie - syczał Łapa. - On nasz.
- Taki wasz, jak i nasz.
- Mój żołnierz pierwszy go zobaczył.
- A my go złapiemy.
- Korsaki, wy z lewa, ale szybciej! Lońka, pilnuj z prawej strony
- rozkazywał zdyszany Łapa. Rozbiegli się po mrocznym już i ucichłym na noc lesie. Gdzieniegdzie na mchu mżyły wielkie kałuże czerwonego światła. Ogromne paprocie zimnymi piórami chwytały za
się?<br>- Nie. Jak Boga kocham. Taki ogromny, niezwyczajny.<br>- Pokaż! Pokaż! - krzyknął Kękuś.<br>- Tam, poszedł do lasu. Bezładnie rzucili się w pogoń. Obok siebie biegły w zgodzie niedawne wierzchowce i jeźdźcy, żołnierze Polandy i Dolnych Młynów. Kękuś oraz Syrojeżka okazali się najszybsi, pierwsi dopadli lasu.<br>- Czekajcie - syczał Łapa. - On nasz.<br>- Taki wasz, jak i nasz.<br>- Mój żołnierz pierwszy go zobaczył.<br>- A my go złapiemy.<br>- Korsaki, wy z lewa, ale szybciej! Lońka, pilnuj z prawej strony <br>- rozkazywał zdyszany Łapa. Rozbiegli się po mrocznym już i ucichłym na noc lesie. Gdzieniegdzie na mchu mżyły wielkie kałuże czerwonego światła. Ogromne paprocie zimnymi piórami chwytały za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego