Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Tam ujrzał zapłakanego kilkuletniego chłopczyka, trzymającego kurczowo za rączkę maleńką, przerażoną siostrzyczkę. Wszędzie było już pełno dymu i z tym większą ulgą Jerzy R. stwierdził, że drzwi zamknięte zostały na zamek, otwierający się od wewnątrz.
- Czy ktoś oprócz was jest w środku. Przypomnij sobie Patryk, koniecznie! Może mamusia, tatuś, może wasza niania? Przypomnij sobie, bo to jest bardzo ważne - próbował dowiedzieć się, kiedy już byli w ogrodzie. Ale mały tylko w kółko powtarzał: "To nie ja zrobiłem, to nie moja wina, ja spałem i Paulinka też..."
Pożar rzeczywiście nie był winą dzieci. Beata w całym swoim zaaferowaniu zapomniała, że wybiegając z
Tam ujrzał zapłakanego kilkuletniego chłopczyka, trzymającego kurczowo za rączkę maleńką, przerażoną siostrzyczkę. Wszędzie było już pełno dymu i z tym większą ulgą Jerzy R. stwierdził, że drzwi zamknięte zostały na zamek, otwierający się od wewnątrz.<br>&lt;q&gt;- Czy ktoś oprócz was jest w środku. Przypomnij sobie Patryk, koniecznie! Może mamusia, tatuś, może wasza niania? Przypomnij sobie, bo to jest bardzo ważne&lt;/&gt; - próbował dowiedzieć się, kiedy już byli w ogrodzie. Ale mały tylko w kółko powtarzał: &lt;q&gt;"To nie ja zrobiłem, to nie moja wina, ja spałem i Paulinka też..."&lt;/&gt;<br>Pożar rzeczywiście nie był winą dzieci. Beata w całym swoim zaaferowaniu zapomniała, że wybiegając z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego