Tam ujrzał zapłakanego kilkuletniego chłopczyka, trzymającego kurczowo za rączkę maleńką, przerażoną siostrzyczkę. Wszędzie było już pełno dymu i z tym większą ulgą Jerzy R. stwierdził, że drzwi zamknięte zostały na zamek, otwierający się od wewnątrz.<br><q>- Czy ktoś oprócz was jest w środku. Przypomnij sobie Patryk, koniecznie! Może mamusia, tatuś, może wasza niania? Przypomnij sobie, bo to jest bardzo ważne</> - próbował dowiedzieć się, kiedy już byli w ogrodzie. Ale mały tylko w kółko powtarzał: <q>"To nie ja zrobiłem, to nie moja wina, ja spałem i Paulinka też..."</><br>Pożar rzeczywiście nie był winą dzieci. Beata w całym swoim zaaferowaniu zapomniała, że wybiegając z