Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
a jeszcze i tych kilku złotych nie odpuści. A na ścianie, in memoriam, pała, biała broń peerelowskiego Sarmaty!
- A kto cię trzyma? Masz dość - to sobie odpuść. Mnie nikt nie przekręca. Chyba że sam się przekręcę. Ale i tak z zyskiem wyjdę - stwierdził sentencjonalnie Rubin, mieszając z właściwą sobie prostotą wątek finansowy z eschatologicznym.
- Szkoda słów. Muszę się rozejrzeć za czymś innym. Dziadzio jedzie na mnie jak na łysej kobyle. Jakbyś miał nad sobą takiego dżokeja, inaczej byś gadał. Pobrowarujmy lepiej - uciął Zygmunt.
- Zaraz. Mam nowy kawałek. Wczoraj z Trawką ułożyliśmy, ale muza moja. Posłuchaj, coś ekstra!
Chwycił za gitarę. Ułożył
a jeszcze i tych kilku złotych nie odpuści. A na ścianie, in memoriam, pała, biała broń peerelowskiego Sarmaty!<br>- A kto cię trzyma? Masz dość - to sobie odpuść. Mnie nikt nie przekręca. Chyba że sam się przekręcę. Ale i tak z zyskiem wyjdę - stwierdził sentencjonalnie Rubin, mieszając z właściwą sobie prostotą wątek finansowy z eschatologicznym.<br>- Szkoda słów. Muszę się rozejrzeć za czymś innym. Dziadzio jedzie na mnie jak na łysej kobyle. Jakbyś miał nad sobą takiego dżokeja, inaczej byś gadał. Pobrowarujmy lepiej - uciął Zygmunt.<br>- Zaraz. Mam nowy kawałek. Wczoraj z Trawką ułożyliśmy, ale muza moja. Posłuchaj, coś ekstra!<br>Chwycił za gitarę. Ułożył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego