Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
nie zauważył podpuchy.
- Żebyście wiedzieli, co ja wiem o wodzu, to nigdy byście tego wiedzieć nie chcieli!
Goethe wzruszył ramionami.
- Kafciątko drogie, znowu zaczynasz ściemniać!
Karzeł walnął się w pierś.
- Jak moją mamę kocham.
- No, no, to ty miałeś matkę? A ja myślałem, że cię z kanału wyłowili.
Kafka naprężył wątłe barki.
- Ty, duży, chcesz w ryja?
Goethe zasymulował przerażoną minę i zasłonił się ręką.
- Oszczędź!
Kafka splunął pod nogi i podrapał się w garba.
- Mam informację, którą mogę sprzedać za grube miliony.
- Sprzedać to ty możesz własne jaja. Do muzeum osobliwości.
- Jeszcze słowo, a cię zabiję!
- Nie podskakuj, bo ci
nie zauważył podpuchy.<br>- Żebyście wiedzieli, co ja wiem o wodzu, to nigdy byście tego wiedzieć nie chcieli!<br>Goethe wzruszył ramionami.<br>- Kafciątko drogie, znowu zaczynasz ściemniać!<br>Karzeł walnął się w pierś.<br>- Jak moją mamę kocham.<br>- No, no, to ty miałeś matkę? A ja myślałem, że cię z kanału wyłowili.<br>Kafka naprężył wątłe barki.<br>- Ty, duży, chcesz w ryja?<br>Goethe zasymulował przerażoną minę i zasłonił się ręką.<br>- Oszczędź!<br>Kafka splunął pod nogi i podrapał się w garba.<br>- Mam informację, którą mogę sprzedać za grube miliony.<br>- Sprzedać to ty możesz własne jaja. Do muzeum osobliwości.<br>- Jeszcze słowo, a cię zabiję!<br>- Nie podskakuj, bo ci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego