Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
się w zimnej wodzie... chodzenie po górach przyprawia mnie o bicie serca... a las, łąka - to wilgoć, komary... Albo jakieś tam płazy, jaszczurki - brrr... Pamiętam, jak idąc przez las, wpadłam twarzą w pajęczynę zawieszoną między drzewami... Okropne uczucie... Nawet kwiaty mi szkodzą... Któregoś dnia panna Aillot postawiła w moim pokoju wazon z czeremchą i przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka...

Matwiejewa wysłuchała tej tyrady z wyrazem przerażexua na twarzy, zerwała się z krzesła i rozkrzyczała się tak, że dostała chrypki. Zarzuciła Stiebłowej ślepotę, brak wrażliwości, roztoczyła przed nią obraz piękna przyrody, zachłystując się cytatami z książek. Stiebłowa machnęła tylko ręką
się w zimnej wodzie... chodzenie po górach przyprawia mnie o bicie serca... a las, łąka - to wilgoć, komary... Albo jakieś tam płazy, jaszczurki - brrr... Pamiętam, jak idąc przez las, wpadłam twarzą w pajęczynę zawieszoną między drzewami... Okropne uczucie... Nawet kwiaty mi szkodzą... Któregoś dnia panna Aillot postawiła w moim pokoju wazon z czeremchą i przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka...<br><br>Matwiejewa wysłuchała tej tyrady z wyrazem przerażexua na twarzy, zerwała się z krzesła i rozkrzyczała się tak, że dostała chrypki. Zarzuciła Stiebłowej ślepotę, brak wrażliwości, roztoczyła przed nią obraz piękna przyrody, zachłystując się cytatami z książek. Stiebłowa machnęła tylko ręką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego