Typ tekstu: Książka
Autor: Dymna Anna, Baniewicz Elżbieta
Tytuł: Ona to ja
Rok: 1997
głowach, brakowało tchu, wirowanie wprowadzało w trans.
Albo scena z Dziennikarzem - Jerzym Stuhrem. Moja Zosia kochała się w nim miłością niezdarnego podlotka. Gdy się potknęła, on właśnie to zauważał, budząc bezsilną złość. W jednej ze wspólnych scen wkładałam szklankę między nasze czoła i tak w napięciu erotycznym, rozmawiając poruszaliśmy się wczepieni w siebie wzrokiem. Gdy pytałam zalotnie - "Podobam się Panu?" - odskakiwałam, szklanka się wyślizgiwała i rozbijała na podłodze. Ogromne emocje, jakie wkładaliśmy w to, by ją utrzymać, zostawały nagle przerwane. Efekt był taki, jakbyśmy nagle obudzili się z jakiegoś snu, jakbyśmy wracali z dalekich krain do rzeczywistości. Dość niesamowity, dokładnie taki
głowach, brakowało tchu, wirowanie wprowadzało w trans.<br>Albo scena z Dziennikarzem - Jerzym Stuhrem. Moja Zosia kochała się w nim miłością niezdarnego podlotka. Gdy się potknęła, on właśnie to zauważał, budząc bezsilną złość. W jednej ze wspólnych scen wkładałam szklankę między nasze czoła i tak w napięciu erotycznym, rozmawiając poruszaliśmy się wczepieni w siebie wzrokiem. Gdy pytałam zalotnie - "Podobam się Panu?" - odskakiwałam, szklanka się wyślizgiwała i rozbijała na podłodze. Ogromne emocje, jakie wkładaliśmy w to, by ją utrzymać, zostawały nagle przerwane. Efekt był taki, jakbyśmy nagle obudzili się z jakiegoś snu, jakbyśmy wracali z dalekich krain do rzeczywistości. Dość niesamowity, dokładnie taki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego