Typ tekstu: Blog
Autor: Ola
Tytuł: łyk powietrza
Rok: 2003
Jego już tam nie było.

Następnego dnia wyszła w chłodny poranek do parku, usiadła na swoim kamieniu i spojrzała na okno własnego pokoju. Widział ją wczoraj? Nie, było tak ciemno... Nagle coś sprawiło, że włożyła rękę w szczelinę w kamieniu. Znalazła tam kartkę. Pismo było jakieś stare, niezrozumiałe, litery rozmyte wczorajszym deszczem, a papier przesiąknięty wilgocią. Zabiorę to pomyślała i tak też zrobiła.

-Tato, odwieź mnie proszę na uczelnię, jestem już spóźniona. Tato!! Tato?
-Taty nie ma, dziś rano pojechał w delegację. Spiesz się, nikt Cię nie odwiezie- spokojnym głosem odpowiedziała jej matka. Słowa te nawet Agaty nie zdenerwowały. W końcu
Jego już tam nie było.<br><br>Następnego dnia wyszła w chłodny poranek do parku, usiadła na swoim kamieniu i spojrzała na okno własnego pokoju. Widział ją wczoraj? Nie, było tak ciemno... Nagle coś sprawiło, że włożyła rękę w szczelinę w kamieniu. Znalazła tam kartkę. Pismo było jakieś stare, niezrozumiałe, litery rozmyte wczorajszym deszczem, a papier przesiąknięty wilgocią. Zabiorę to pomyślała i tak też zrobiła.<br><br>-Tato, odwieź mnie proszę na uczelnię, jestem już spóźniona. Tato!! Tato?<br>-Taty nie ma, dziś rano pojechał w delegację. Spiesz się, nikt Cię nie odwiezie- spokojnym głosem odpowiedziała jej matka. Słowa te nawet Agaty nie zdenerwowały. W końcu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego