Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
czasem krzyk, tak rozdzierający, że zbiegali się sąsiedzi. I śmiech nie z tego świata, śmiech jakiego jej matka nigdy przedtem nie słyszała. Kto wie, czy nie gorsze jeszcze były przewlekłe okresy apatii; można było wtedy wszystko z nią zrobić, gdyż żyła nie tutaj, nie obok matki i swego dziecka, lecz we śnie z którego nikt już może nie potrafiłby jej obudzić. "Co robić, co robić?". Musiałem się wyrywać, kiedy runęła do moich nóg i wzięła się do całowania mnie po rękach. Proboszcz w Brumiera przysłał ją do mnie z listem polecającym: Stawiły się obie nazajutrz. Rzeczywiście Rita dała się matce prowadzić za
czasem krzyk, tak rozdzierający, że zbiegali się sąsiedzi. I śmiech nie z tego świata, śmiech jakiego jej matka nigdy przedtem nie słyszała. Kto wie, czy nie gorsze jeszcze były przewlekłe okresy apatii; można było wtedy wszystko z nią zrobić, gdyż żyła nie tutaj, nie obok matki i swego dziecka, lecz we śnie z którego nikt już może nie potrafiłby jej obudzić. "Co robić, co robić?". Musiałem się wyrywać, kiedy runęła do moich nóg i wzięła się do całowania mnie po rękach. Proboszcz w Brumiera przysłał ją do mnie z listem polecającym: <gap> Stawiły się obie nazajutrz. Rzeczywiście Rita dała się matce prowadzić za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego