Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 13 / 14
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
też, że ludzie prosili go o dłuższe kazania, dłuższe nabożeństwa i chcieli uczyć się pieśni po łacinie, tłumacząc, że "na Słoweńsku" śpiewają po łacinie.
Brzegi w latach 50. były wsią odizolowaną od świata. Nie było dojazdu, żarówka migotała tylko czasem (z elektrowni wodnej). -Przez 10 miesięcy, jakie tam spędziłem, auto we wsi pokazało się tylko raz, podczas wyborów - wspomina. Zapamiętał, że była w Brzegach jakaś komórka PZPR. Liczyła około 7-8 członków. - Ten najważniejszy ich szef, nie pamiętam jego nazwiska, nie afiszował się w kościele, pozostali - podobnie jak inni parafianie, chodzili na nabożeństwa. Ludzie byli wobec nich ostrożniejsi, traktowali ich z rezerwą
też, że ludzie prosili go o dłuższe kazania, dłuższe nabożeństwa i chcieli uczyć się pieśni po łacinie, tłumacząc, że "na Słoweńsku" śpiewają po łacinie.<br>Brzegi w latach 50. były wsią odizolowaną od świata. Nie było dojazdu, żarówka migotała tylko czasem (z elektrowni wodnej). -Przez 10 miesięcy, jakie tam spędziłem, auto we wsi pokazało się tylko raz, podczas wyborów - wspomina. Zapamiętał, że była w Brzegach jakaś komórka PZPR. Liczyła około 7-8 członków. - Ten najważniejszy ich szef, nie pamiętam jego nazwiska, nie afiszował się w kościele, pozostali - podobnie jak inni parafianie, chodzili na nabożeństwa. Ludzie byli wobec nich ostrożniejsi, traktowali ich z rezerwą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego