się wystawić przez uchylone, bardzo wąskie, autobusie okienka. Wyjeżdżaliśmy rozgoryczeni tym bardziej, że opuszczaliśmy ostatni punkt programu dożynek Drehnow 2001. Oto miejscowe udawały się właśnie do sali wiejskiej na potańcówkę. <br>Niestety, musieliśmy już wracać do Ochelhermsdorf, przepraszam, do Ochli. W Jałcie ściśle wyznaczono bowiem zachodnie granice polskiego osadnictwa. O kolejnej wędrówce na zachód polskich repatriantów, nawet tych dobrowolnych, mowy być już nie może. Jednak nasz wyjazd nie był bezowocny. Zacisnęliśmy bowiem więzi, przez co włożyliśmy nasz wkład. Położyliśmy podwaliny i umocniliśmy je. Nawiązaliśmy, a co więcej, zadzierzgnęliśmy kontakty. Nie było to takie łatwe z uwagi na nikłą znajomość języka polskiego wśród