wkoło. Jaki kilometr za pagórkiem bielił się szlaban, sylwetka żołnierza i ciemny profil domu straży.<br>- Jesteśmy w Szwajcarii - powiedziałem i rozłożyłem się na trawie, a nade mną wysoko, przestrzennie było niebo ze swoim szafirem, swoją świetlistością, swoimi gwiazdami, swoją grozą i cudownością.<br>- Jesteśmy w Szwajcarii - powtórzył żołnierz rozłożony niedaleko mnie.<br>- ... - westchnął Francuz, który widocznie zrozumiał, co powiedzieliśmy, albo westchnął tak sam z siebie.<br>Z drugiej strony pagórka, znacznie niżej w dolinie, może o jakie półtora kilometra od nas, widniało miasteczko szwajcarskie.<br>- Nie myślę, żeby teraz po nocy było bezpiecznie schodzić do miasteczka - powiedziałem - ludzie mogą narobić gwałtu i nie wiedząc, kto