Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
samowystarczalny - ratuje sam siebie!" - dowcipkowali pomagający nam taternicy.
Tymczasem Andrzej Gąsienica Józkowy założył wraz z kolegami stanowisko zjazdowe, a Maciej Gąsienica zwiózł rannego pod ścianę. Zjazd wyniósł 160 m. O godz. 17.00, w pięć godzin po alarmie, byliśmy już w Zakopanem.
Takie wyprawy "bez historii" przywracają w chwilach zwątpienia wiarę w sens ratownictwa i w wielką atrakcyjność tego zawodu.
W innych nastrojach przebiegała wyprawa 25 sierpnia 1978r. O godz. 14.45 meldunek, że na wschodniej ścianie jest wypadek. Wspinacz odpadł przy wbijaniu asekuracyjnego haka, uderzył z wysokości 6 m głową w Półki. Akcja - kierowana przez K. Gąsienicę Byrcyna - jest sprawna
samowystarczalny - ratuje sam siebie!" - dowcipkowali pomagający nam taternicy.<br>Tymczasem Andrzej Gąsienica Józkowy założył wraz z kolegami stanowisko zjazdowe, a Maciej Gąsienica zwiózł rannego pod ścianę. Zjazd wyniósł 160 m. O godz. 17.00, w pięć godzin po alarmie, byliśmy już w Zakopanem.<br>Takie wyprawy "bez historii" przywracają w chwilach zwątpienia wiarę w sens ratownictwa i w wielką atrakcyjność tego zawodu.<br>W innych nastrojach przebiegała wyprawa 25 sierpnia 1978r. O godz. 14.45 meldunek, że na wschodniej ścianie jest wypadek. Wspinacz odpadł przy wbijaniu asekuracyjnego haka, uderzył z wysokości 6 m głową w Półki. Akcja - kierowana przez K. Gąsienicę Byrcyna - jest sprawna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego