Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
jak tam zdrowie pani Muszki? - zapytał wuj poważniejąc.
Po śniadaniu pobiegłem nad rzekę. Chwilę stałem na wysokiej skarpie, w miejscu, gdzie kończyła się ścieżka między jabłonkami. Roztaczał się stąd widok na dalekie pola, jakby widać było cały kraj. Za linią lasu błysnęła w słońcu blacha na wieży kościoła. Czułem ciepły wiatr na twarzy, wiejący znad tej dalekiej przestrzeni, od nieba z piętrzącymi się obłokami.
Zbiegłem ścieżką nad rzekę. Stąd wysoki brzeg wydawał się przykryty białą chmurą. Wszędzie kwitły sady. Przy brzegu, obok kładki ze spróchniałych desek, leżała na wpół zatopiona łódka. Woda przepływała z szelestem przez dziury w burtach. Usiadłem okrakiem
jak tam zdrowie pani Muszki? - zapytał wuj poważniejąc.<br>&lt;page nr=15&gt; Po śniadaniu pobiegłem nad rzekę. Chwilę stałem na wysokiej skarpie, w miejscu, gdzie kończyła się ścieżka między jabłonkami. Roztaczał się stąd widok na dalekie pola, jakby widać było cały kraj. Za linią lasu błysnęła w słońcu blacha na wieży kościoła. Czułem ciepły wiatr na twarzy, wiejący znad tej dalekiej przestrzeni, od nieba z piętrzącymi się obłokami.<br>Zbiegłem ścieżką nad rzekę. Stąd wysoki brzeg wydawał się przykryty białą chmurą. Wszędzie kwitły sady. Przy brzegu, obok kładki ze spróchniałych desek, leżała na wpół zatopiona łódka. Woda przepływała z szelestem przez dziury w burtach. Usiadłem okrakiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego