Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 28
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
z kminkiem oraz sałatki z pomidorów i czosnku(!) otrzymałem czekoladowej barwy podudzie jagnięcia podlane gęstym, brunatnym sosem, powstałym podczas pieczenia. Mięso, przylegające do kości, było nadzwyczaj kruche i miękkie, a najlepsze w tym wszystkim okazały się rozpływające się w ustach ścięgna, żyłki i charakterystyczne dla tego rodzaju kończyn przyczepy i wiązadła.
Smakosze giczek wiedzą, o czym mówię.
Będę miał o czym śnić na jawie, leżąc w małżeńskim łożu między kaloryferem a moją żonką.
Jan Krzeptowski-Sabała, nie powstydziłby się jadła, warzonego w karczmie, której jest patronem. Ba, przypuszczam, że nigdy nie jadł takich dań, jakie wymyślił sprytny kucharz zakopiańskiej restauracji jego
z kminkiem oraz sałatki z pomidorów i czosnku(!) otrzymałem czekoladowej barwy podudzie jagnięcia podlane gęstym, brunatnym sosem, powstałym podczas pieczenia. Mięso, przylegające do kości, było nadzwyczaj kruche i miękkie, a najlepsze w tym wszystkim okazały się rozpływające się w ustach ścięgna, żyłki i charakterystyczne dla tego rodzaju kończyn przyczepy i wiązadła.<br>Smakosze &lt;orig&gt;giczek&lt;/&gt; wiedzą, o czym mówię.<br>Będę miał o czym śnić na jawie, leżąc w małżeńskim łożu między kaloryferem a moją żonką.<br>Jan Krzeptowski-Sabała, nie powstydziłby się jadła, warzonego w karczmie, której jest patronem. Ba, przypuszczam, że nigdy nie jadł takich dań, jakie wymyślił sprytny kucharz zakopiańskiej restauracji jego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego