zawsze biegnę popędzony nagle ku czynowi i zawsze zawracam z granicy. Piętro wyżej słychać było kroki policjanta. Nagle zadrżałem, z ciemni, z duszności, z przestrzeni nieokreślonej, jakby z jakiegoś megafonu zawieszonego w przepaściach wszechświata, wychynęła mi w samo ucho pieśń:<br>Miałeś, chamie, złoty róg, Miałeś, chamie, czapkę z piór...<br>Czapkę wicher niesie, Róg huka po lesie, Ostał ci się ino sznur, Ostał ci się ino sznur.<br>Poruszyłem się panicznie. Skoczyłem ku oknu. Pieśń brzmiała. Piętro wyżej słychać było kroki policjanta. Otrząsnąłem się i zatkałem uszy. Pieśń brzmiała. Przemknęło przeze mnie szaleństwo. Pałały mi skronie. Czyn, czyn, gdzie jest mój Czyn? Nie