nie ma, w ten sposób nigdy bym się z tobą nie rozstawała. W ciemnej szybie herbaciarni dostrzegłem profil Miłki, nieco wyblakły, półprzejrzysty jak celuloid czy może sankir, przeświecały przez nią ściany kamienic, lśniący bruk, wielobarwne markizy nad straganami. Swojego odbicia w ogóle nie zauważyłem; w miejscu, w którym powinno być, widniała jaśniejsza plama - ściana kominka czy może fragment boazerii. Jeszcze za wcześnie na ciebie, jeszcze cię tu nie ma - usłyszałem, patrzyły na mnie oczy Miłki, niebieskie z domieszką zieleni, uśmiechnąłem się, bo wydawało się to nadzwyczaj celnie powiedziane, sam bym tego lepiej nie ujął, ale Miłka wcale nie żartowała, zrozumiałem po