dominikanów?<br>- Na ratuszu. <br>- Hejncze jest przy tym?<br>- Wyjątkowo - uśmiechnął się brzydko Krzyżak - jest.<br>- Ten czarownik, co za jeden?<br>- Zachariasz Voigt, aptekarz.<br>- Na ratuszu, powiadasz, bracie?<br>- Na ratuszu. <br>*<br>Grzegorz Hejncze, w praktyce obecny inquisitor a Sede Apostolica specialiter deputatus na diecezję wrocławską, był faktycznie człowiekiem wyjątkowo młodym. Pomurnik nie dawał mu więcej niż trzydzieści lat - co oznaczało, że byli rówieśnikami. Gdy Pomurnik wszedł do ratuszowej piwnicy, inkwizytor właśnie się posilał. Wysoko podwinąwszy rękawy, ochoczo pałaszował wprost z garnka kaszę ze skwarkami. W świetle łuczyw i świec scena prezentowała się malowniczo i nastrojowo - żebrowane sklepienie, surowe ściany, dębowy stół, krucyfiks, świeczniki obrosłe festonami