aż w niepowstrzymywanym już dreszczu wkroczyłam z krzykiem w spełnienie i wchłaniałam całą powierzchnią siebie, tam w środku, głęboko, to, czym tak hojnie już po raz wtóry mnie obdarowywał,<br>i nagle przelękłam się: to wszystko zdarzyło się we śnie podczas jednej z najkrótszych nocy w roku i może się już więcej nie powtórzyć, ale zdążyłam jeszcze, nim noc dobiegła końca i nim znów obudziliśmy się we śnie, leżąc obok siebie, uklęknąć, tak że miał przed oczyma blisko, tak jak wtedy we Lwowie z daleka, moją krągłą wypiętą dusię i on przypomniał to sobie, i odkrył w sobie to samo pragnienie, i