Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
brak. Mgły unoszą się co wieczór. Nad ranem można je odnaleźć w kroplach rosy, po dachach, brukach, drzewach i dalekich polach. Kamienie na podwórzu świecą jak po deszczu, ławki są wilgotne. W słońcu wszystko schnie szybko. Co by też było, gdyby wszystko wokoło zatraciło zdolność wysychania? Odbywałby się jakiś powolny, wiekowy potop, za parę tysięcy lat ta dolina byłaby jeziorem. A może nie cała rosa zdąży za każdym razem wyschnąć? Katastrofa potopu istnieje, przedłuża się tylko: .... Jestem w pośrodku straszliwego potopu, w samym wnętrzu rozszalałego żywiołu, i bronię się tylko wymiarem dostosowanego do mnie czasu. Ale gdyby nagle czas skurczył swój
brak. Mgły unoszą się co wieczór. Nad ranem można je odnaleźć w kroplach rosy, po dachach, brukach, drzewach i dalekich polach. Kamienie na podwórzu świecą jak po deszczu, ławki są wilgotne. W słońcu wszystko schnie szybko. Co by też było, gdyby wszystko wokoło zatraciło zdolność wysychania? Odbywałby się jakiś powolny, wiekowy potop, za parę tysięcy lat ta dolina byłaby jeziorem. A może nie cała rosa zdąży za każdym razem wyschnąć? Katastrofa potopu istnieje, przedłuża się tylko: .... Jestem w pośrodku straszliwego potopu, w samym wnętrzu rozszalałego żywiołu, i bronię się tylko wymiarem dostosowanego do mnie czasu. Ale gdyby nagle czas skurczył swój
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego