zachowania tylko dlatego, że nie mieści się ono w pomyśle na życie dzierżących stery państwa".</><br><br>Amatorów trawy, szczególnie w Polsce, łączy przekonanie o obłudzie i hipokryzji świata zewnętrznego. Konsumowanie - nawet okazjonalne - ulubionej używki, o której relatywnej nieszkodliwości są przekonani, czyni z nich w powszechnym odbiorze narkomanów i poniekąd przestępców. Natomiast wielbiciele prawdziwie - wedle definicji naukowców - twardego, szczególnie niebezpiecznego narkotyku, stawianego tuż obok kokainy i heroiny, czyli krótko mówiąc alkoholu, mogą w blasku dnia nabywać swój <orig>uzależniacz</>.<br>Zwolennikom trawy pozostaje nieco męczennicze przekonanie, że to oni mają rację, co w połączeniu z nielegalnością ulubionej używki daje niektórym mile łechcące poczucie dyskretnej wyższości